http://spiritgirlp.tumblr.com/archive
Ten fragment jest pisany przez dziewczynę która namawia do wyleczenia się z anoreksji ale on pomaga mi dalej chudnąc. Więc przestrzegam Was bo może Was zdemotywować do utraty kg.
"Mam 16 lat i niedawno wyszłam z anoreksji. Strasznie ciężko mi opowiadać o ostatnich dwóch latach mojego życia, ale wiem, że gdy tak zwane walczące motylki czytają o dziewczynach, którym udało się pokonać Ane jest im łatwiej.
Dwa i pół roku temu na anoreksję zachorowała moja najlepsza przyjaciółka, chodzę znią do szkoły, więc codziennie patrzyłam na jej chorobę, na to jak nic nie je. Widziałam jej wszystkie zagrywki i kłamstwa do jakich zmuszała ją anoreksja. W ciągu 3 miesięcy schudła 15 kilogramów. W najgorszym okresie ważyła 36 kg przy 163 centymetrach wzrostu. Była bardzo bliska śmierci. Na szczęście przy współpracy z lekarzami
i psychologami udało się ją wydrzeć z rąk anoreksji.
Dwa miesiące po ustabilizowaniu się wagi i jedzenia mojej przyjaciółki ja zaczęłam swoją "kurację" odchudzającą, po pół roku ważyłam 52 kilogramy przy 175 centymetrach wzrostu. Moja chęć zrzucenia wagi była coraz większa. Widziałam jak moja przyjaciółka,
o którą niedawno tak bardzo walczyłam codziennie płacze i patrzy z bólem na moje ciało.
Mój dzień był bardzo krótki - rano wstawałam, brałam z kuchni dwie butelki wody niegazowanej,szłam do szkoły, później do szkoły muzycznej - siedziałam tam do godziny dwudziestej, przyjeżdżał po mnie tata, wracałam do domu, uczyłam się, a później mówiąc, że ból głowy odebrał mi apetyt szłam spać. Codziennie wymiotowałam po kilka razy, mówiąc wszystkim, że się czymś zatrułam... a tak na prawdę moim głównym pożywieniem była woda... W chwilach słabości, nie mogąc wytrwać jadłam lizaka lub pół wafla ryżowego... W czasie, gdy nie panowałam już nad sobą ważyłam 44 kilogramy i choć czułam, że jestem bardzo słaba wmawiałam sobie, że mam dużo energii i że jestem w stanie schudnąć jeszcze trochę. W tym czasie paczka moich przyjaciół pomogła mi bardziej niż wszyscy lekarze - zrozumiałam, że mogę żyć nie tylko po to, by być coraz chudsza,..."














"Mam 16 lat i niedawno wyszłam z anoreksji. Strasznie ciężko mi opowiadać o ostatnich dwóch latach mojego życia, ale wiem, że gdy tak zwane walczące motylki czytają o dziewczynach, którym udało się pokonać Ane jest im łatwiej.
Dwa i pół roku temu na anoreksję zachorowała moja najlepsza przyjaciółka, chodzę znią do szkoły, więc codziennie patrzyłam na jej chorobę, na to jak nic nie je. Widziałam jej wszystkie zagrywki i kłamstwa do jakich zmuszała ją anoreksja. W ciągu 3 miesięcy schudła 15 kilogramów. W najgorszym okresie ważyła 36 kg przy 163 centymetrach wzrostu. Była bardzo bliska śmierci. Na szczęście przy współpracy z lekarzami
i psychologami udało się ją wydrzeć z rąk anoreksji.
Dwa miesiące po ustabilizowaniu się wagi i jedzenia mojej przyjaciółki ja zaczęłam swoją "kurację" odchudzającą, po pół roku ważyłam 52 kilogramy przy 175 centymetrach wzrostu. Moja chęć zrzucenia wagi była coraz większa. Widziałam jak moja przyjaciółka,
o którą niedawno tak bardzo walczyłam codziennie płacze i patrzy z bólem na moje ciało.
Mój dzień był bardzo krótki - rano wstawałam, brałam z kuchni dwie butelki wody niegazowanej,szłam do szkoły, później do szkoły muzycznej - siedziałam tam do godziny dwudziestej, przyjeżdżał po mnie tata, wracałam do domu, uczyłam się, a później mówiąc, że ból głowy odebrał mi apetyt szłam spać. Codziennie wymiotowałam po kilka razy, mówiąc wszystkim, że się czymś zatrułam... a tak na prawdę moim głównym pożywieniem była woda... W chwilach słabości, nie mogąc wytrwać jadłam lizaka lub pół wafla ryżowego... W czasie, gdy nie panowałam już nad sobą ważyłam 44 kilogramy i choć czułam, że jestem bardzo słaba wmawiałam sobie, że mam dużo energii i że jestem w stanie schudnąć jeszcze trochę. W tym czasie paczka moich przyjaciół pomogła mi bardziej niż wszyscy lekarze - zrozumiałam, że mogę żyć nie tylko po to, by być coraz chudsza,..."













